Katastrofa kolejowa w Norwegii. Są ofiary śmiertelne i ranni
Co najmniej jedna osoba zginęła w wyniku wykolejenia się pociągu w Norwegii. Doszło do tego, ponieważ na szlak osunęły się ziemia i skały. Są też informacje o rannych, a pasażerów mogło być nawet 90. Zorganizowano akcję ratunkową, zawiązano ponadto sztab kryzysowy.
Do katastrofy doszło w czwartek po południu w północnej Norwegii. Przewoźnik poinformował, że na ten kurs sprzedano 90 biletów, ale nie jest w stanie na razie podać dokładnej liczby pasażerów. Z kolei zagraniczne media informują, że maszyną jechało ok. 70 osób.
Wspólne Centrum Koordynacji Ratownictwa Północnej Norwegii (JRCC NN) przekazało, że pracuje na miejscu wykolejenia pociągu, w którym znajdowało się od 50 do 70 osób. "Zakres szkód jest na razie niejasny" - dodano w komunikacie na mediach społecznościowych.
Zginęła co najmniej jedna osoba, jak podaje AP. Część podróżnych została również ranna; ze wstępnych informacji wynika, że mają lekkie obrażenia. Na miejscu pracują liczne służby, w działania zaangażowano m.in. trzy helikoptery. Powołano również sztab kryzysowy.
ZOBACZ: Stado słoni nagle wbiegło pod pociąg. Maszynista nie miał szans wyhamować
Pięciowagonowy pociąg wypadł z torów w Finneidfjord w gminie Hemnes, gdy jechał do północnego miasta Bodo. Wtedy na szlak kolejowy osunęły się skały i ziemia. W wyniku tego lokomotywa i pierwszy wagon spadły ze zbocza.
Przedstawiciel policji powiedział nadawcy TV2, że funkcjonariuszom prawdopodobnie udało wydostać wszystkich z pociągu, jednak nie mają oni dokładnej listy pasażerów. - Mamy może pięciu do sześciu rannych, nikt nie ma obrażeń zagrażających życiu - przekazał Bent Are Eilertsen.